Największe miasto na wyspie i jednocześnie jego stolica. Już po samym budownictwie, porcie, nie da się go pomylić z żadną inną miejscowością na wyspie. Nie jest tu duża wyspiarska miejscowość jak
Najbardziej orientacyjnym punktem w mieście jest fontanna z delfinami położona na środku malutkiego ronda zaraz przy nabrzeżu portowym. Przy nim mieści się również mini supermarket i przystanek autobusowy z którego odjeżdża większość autobusów. Znajduje się tu również budka, w której można kupić bilety (taniej niż u kierowcy).
Zwiedzanie jednak chcielibyśmy rozpocząć z wami troszeczkę wcześniej, zaczynając od ruin starożytnego miasta, które zostały odkryte nie tak dawno temu, bo w pierwszej połowie XX-stego wieku. Najłatwiejsza droga by je odnaleźć to wjechać do stolicy (od południa) i wypatrywać dużego ronda z masztami i flagami – kierować się na nim prosto i za około 100 metrów pojawią się antyczne ruiny. Po prawej amfiteatr, po lewej ruiny zabudowy miejskiej. Po prawej stronie ukarze się wam duży (bezpłatny) parking, który aż się prosi, by z niego skorzystać.
Poniżej zdjęcia amfiteatru:
Ruiny starożytnego miasta:
W obu miejscach nie ma żadnych biletów wstępu, zatem zwiedzanie odbywać się może na własna rękę, bez żadnych dodatkowych kosztów. Aby obejść całość, spokojnie wystarczy ok. 30 minut. Całe antyczne miasto jest w centrum miasta, zatem otoczone jest przez liczne domy. Aby ruszyć dalej, najlepiej jest pozostawić auto na wspomnianym wcześniej parkingu, a ruiny przeciąć wzdłuż i kierować się prościusieńko w kierunku wybrzeża – do portu.
Idąc pieszo od ruin, w porcie znajdujemy się po niespełna 8-10 minutach (spacerkiem). Wyskakujemy mniej więcej w jego połowie. Po lewej orientacyjne rondo z delfinami (węzeł komunikacyjny – przystanek – mini market), po prawej widok na rzymską fortyfikację, a przed nami oczywiście nabrzeże pełne łódek, stateczków, kutrów, jachtów i turystów spacerujących po deptaku.
Przejdźmy najpierw w lewo – jak dojdziemy do końca idąc nabrzeżem, po lewej ukarze nam się szeroka plaża, a na wprost drewniane molo. Idąc w kierunku miasta, między budynkami dojdziemy do szeregu uliczek ze sklepikami, hotelami, tawernami. Tak możemy z powrotem dojść do „delfinkowego rondka” i kierować się znów nabrzeżem w kierunku rzymskiej fortyfikacji.
Prawie przy końcu obok ulicy ukarzą nam się pół-okrągle schody które prowadzą do zamku i do najstarszego na wyspie platanowca, lecz my możemy pójść dalej nabrzeżem do miejsca, skąd odpływają promy do Bodrum (do platanowca dojdziemy od drugiej strony). Tam oczywiście gwar – pełno autokarów i turystów chcących przy okazji swojego pobytu na Kos skoczyć na parę godzin do Turcji, której z resztą wybrzeża są na wyciągnięcie ręki.
Idąc dalej, już węższym chodnikiem wzdłuż muru, po raz drugi po prawej mijamy kamienny łuk nad ulicą (doskonale zachowana część fortyfikacji) i po chwili dochodzimy do budynku policji (głównej siedziby). Zaraz za nią wąska kamienna uliczka prowadząca nas pod górę, właśnie do platanowca i zamku.
Główna siedziba policji:
Po drodze pod górkę po lewej nie omińcie starej (odrestaurowanej) łaźni. Stare, ciasne kamienne pomieszczenia robią niesłychane wrażenie.
Po wyjściu – około 50 kroków pod górkę „wyrasta” przed nami najstarszy na wyspie platynowiec. Z racji tego, że drzewo zdecydowanie jest wiekowe, podparte jest z każdej strony rusztowaniem. Ten najstarszy na wyspie Platan nazywany jest „Drzewem Hipokratesa”. Wszystko dlatego, że lokalne mity głoszą, że to pod nim siadał sam Hipokrates – ojciec medycyny.
Jak rozejrzycie się po placu, dookoła dostrzeżecie zamek i inne ruiny starożytnego miasta. Wracamy w dół do pół okrągłych schodków i małej fontanny w kształcie kuli.
Od zamku w lewo (czyli jak zejdziemy wcześniej wspomnianymi pół-okrągłymi schodkami) można pokierować się w wąskie uliczki w głąb miasta. One pokierują nas na coś w rodzaju „starego rynku”, na którego środku stoi na filarze figura, a budynkiem, który przykuwa największą uwagę, jest coś w rodzaju starej winiarni, w której obecnie jest duży sklep z pamiątkami – głównie z przyprawami. Obok meczet, którego minaret naprowadza nas na plac.
My bardziej szczegółowe zwiedzanie wszystkich zakątków miasta zostawiliśmy sobie na kolejny dzień, ale nie traktowaliśmy już tego jako wyprawę autem bo stwierdziliśmy że nie ma sensu na tak małej wyspie robić sobie dodatkowe koszty. Podjechaliśmy do Kos autobusem (od naszego hotelu była to 14 minutowa przejażdżka – 1.40 Euro bilet) i znając już mniej więcej topografię miasta podążyliśmy w miejsca, których nie zobaczyliśmy wcześniej. Nie zapomnijcie odwiedzić jednej z dziesiątków malowniczych tawern…
Liczne tawerny (na zdjęciach jak widać pustki bo robiliśmy je wcześnie rano):
Ścieżki rowerowe w Kos:
Inne ciekawe miejsca w Kos:
Witam,
Poszukujemy tawerny w Kos, która jest położona na plaży na przyjęcie weselne ( ok. 25 osób). Nie chcemy hotelowej restauracji, ale typowej greckiej tawerny. Pozdrawiam serdecznie, Viola
Kos to ciekawe miasteczko. Centrum i port warto odwiedzić nocą, kiedy robi się klimatycznie, a poza tym – temperatura jest znośna.
Kos jest świetne do zwiedzania rowerem. Polecam ten środek lokomocji.
Amfiteatr był ciekawy (bo odbudowany), resztą zabytków byłem zawiedziony.
W miasteczku Kos jestem po prostu zakochana 🙂